Wymuszone małżeństwa, gwałty, zabójstwa - liczba zarejestrowanych aktów przemocy wobec kobiet w Afganistanie wzrosła w tym roku blisko o jedną trzecią. Po wycofaniu wojsk NATO za dwa lata ich los jeszcze się pogorszy. Postępowe prawo wprowadzone w ich obronie nie jest respektowane, a wymiar sprawiedliwości zżera korupcja
"Daleka droga do wdrożenia prawa o wyeliminowaniu przemocy wobec kobiet w Afganistanie" - to tytuł raportu afgańskiej misji ONZ (UNAMA).
Mowa o prawie, które kryminalizuje śluby z nieletnimi, wymuszone małżeństwa, gwałt i okaleczanie kobiet. Ustawę uchwalono w Kabulu w 2009 r., po latach targów i nacisków ze strony Zachodu i lokalnych organizacji praw człowieka.
Mowa o prawie, które kryminalizuje śluby z nieletnimi, wymuszone małżeństwa, gwałt i okaleczanie kobiet. Ustawę uchwalono w Kabulu w 2009 r., po latach targów i nacisków ze strony Zachodu i lokalnych organizacji praw człowieka.
Morderstwa honorowe
Raport pojawia się po serii głośnych ataków na Afganki. W poniedziałek zastrzelono Nadię Sedikki, szefową departamentu kobiet we wschodniej prowincji Laghman. Jej poprzedniczka zginęła w zamachu bombowym pięć miesięcy temu.
W listopadzie aresztowano dwóch mężczyzn, którzy obcięli głowę 14-letniej kuzynce, bo jej ojciec odrzucił ich propozycję małżeństwa. W Kunduzie skazano na 16 lat więzienia policjanta za gwałt na 18-latce. Dziewczyna odważyła się to zgłosić - zwykle ofiary milczą, obawiając się konsekwencji (mogą same trafić za kraty) i hańby.
Kilka miesięcy temu 20-latka imieniem Kulsum uciekła od brutalnego męża, gdy postanowił sprzedać ich córkę. Mąż odnalazł ją w domu rodziców i zabił. Niedawno opisywano historię kobiety, która uciekła od męża, za co została skatowana siekierą przez własną rodzinę, by "zmyć plamę na honorze".
Soraya Sobhrang z Afgańskiej Niezależnej Komisji Praw Człowieka (AIHRC) zwraca uwagę, że większość zabójstw kobiet ma miejsce w "bezpiecznych" prowincjach, wyzwolonych od talibów, gdzie przynajmniej w teorii kontrolę sprawują siły rządowe. Komisja jest też zaniepokojona tym, że 80 proc. przypadków przemocy seksualnej dotyczy dziewcząt poniżej 18. roku życia.
Liczba zarejestrowanych aktów przemocy wobec kobiet wzrosła w tym roku o 30 proc. Zdaniem ekspertów tylko częściowo odpowiada za to rosnąca świadomość i odwaga poszkodowanych. - Przemoc jest gorsza niż w poprzednich latach - mówi Fawzia Amini z ministerstwa ds. kobiet.
Zdaniem Parwin Rahimi z AIHRC to pochodna ogólnego braku bezpieczeństwa i bezprawia w kraju. - Każdy ma broń, a przestępcy są wspierani przez wpływowych dowódców - mówi Rahimi afgańskiemu radiu Killid.
Przemoc bezkarna
Niewiele przypadków kończy się skazaniem sprawcy. Często rozpatrują je lokalne rady kierowane przez pobożnych mężów, którzy nie wykazują zrozumienia problemu. Choć prawo z 2009 r. zakazuje skracania wyroków skazanym za przemoc wobec kobiet, zamożni czy politycznie ustosunkowani kryminaliści dostają niskie wyroki lub są puszczani wolno.
- Wielu wyszło na mocy dekretu prezydenta Karzaja - mówi Rahimi. - Niestosowanie istniejącego prawa jest główną przyczyną rosnącej przemocy.
Problemem jest też skorumpowanie wymiaru sprawiedliwości. BBC opisała przypadek sędziego, który zażądał od kobiety 2 tys. dol. za pomoc w sprawie rozwodowej. Miał pecha, bo trafił na dziennikarkę radiową, która go po kryjomu nagrała. W 15-minutowym nagraniu 65-letni sędzia 15 razy proponuje młodej kobiecie małżeństwo.
Rządzący w latach 1996-2001 talibowie odebrali kobietom większość praw, jakimi cieszyły się wcześniej: zabronili im pracować, uczyć się, wychodzić z domu bez męża lub krewnego, chodzić do lekarza.
Wojna, rozpoczęta przez Amerykanów w 2001 r., miała nie tylko pozbawić władzy fanatyków, którzy chronili Al-Kaidę, ale też wyzwolić Afganki. Udało się to częściowo. Równouprawnienie zapisano w konstytucji, 3 mln dziewcząt uczęszcza do szkół, kobiety mają prawo głosować i pracować. W parlamencie zarezerwowano im 25 proc. miejsc. Trzy są ministrami.
BBC doniosła o boomie na operacje plastyczne w Kabulu - już nie te mające na celu rekonstrukcje twarzy oblanej kwasem przez chorego z nienawiści męża czy kuzynów "ratujących honor" rodziny. Afganki z Kabulu i liberalnych środowisk korygują nosy, wstrzykują botoks, odsysają tłuszcz. Ale te ze środowisk konserwatywnych, zwłaszcza na prowincji, często nie mogą wyjść z domu, a jeśli uciekną od męża, trafiają do więzienia.
Talibowie zacierają ręce
Obawy o los Afganek rosną w związku z planowanym na koniec 2014 r. wycofaniem zagranicznych wojsk. W ciągu kilku tygodni prezydent Barack Obama ma zdecydować, ilu żołnierzy pozostawi po tym terminie - nieoficjalnie mówi się o 6-10 tys. (obecnie jest 66 tys.), czyli o wiele mniej, niż się spodziewano. Administracja USA zrezygnowała też z planów pozostawienia tam wielotysięcznego personelu cywilnego. Około tysiąca jej urzędników i kilka tysięcy prywatnych kontraktorów rządowych miało zabezpieczyć długofalowe inwestycje amerykańskie i zapewnić Afgańczykom pomoc, m.in. w kwestiach praw kobiet, edukacji, zdrowia. Biały Dom i Departament Stanu doszły jednak do wniosku, że nie zagwarantują bezpieczeństwa rozbudowanej ambasady, czterech konsulatów i cywilnych placówek. Do tego dochodzą cięcia budżetowe. Amerykanie i Brytyjczycy zamykają część szkół i klinik, które otworzyli w ubiegłej dekadzie.
Talibowie zacierają ręce. Amerykanie wyparli ich z części terytorium, ale nie pokonali. Utrzymanie stabilności w kraju będzie niemożliwe bez zawarcia umowy między prozachodnim rządem a talibami. Ucierpią na niej kobiety. Dla prezydenta Karzaja obrona ich swobód nie jest priorytetem.
Amnesty International wystosowała list otwarty do Obamy i Karzaja, podpisany przez prominentne kobiety z całego świata, wzywając ich do lepszego monitorowania praw Afganek i zagwarantowania konstytucyjnej równości płci. Międzynarodowe organizacje praw człowieka poparły też poprawkę do budżetu obronnego uchwaloną przez amerykański Senat. Zobowiąże ona Pentagon do zapewnienia Afgankom bezpieczeństwa. Wojsko będzie musiało monitorować stan przestrzegania ich praw i brać go pod uwagę przy decyzjach o wycofaniu z danego rejonu. Ma też opracować plan szkolenia i zatrudniania kobiet w armii i policji.
*tekst wklejony z wyborcza.pl*
Jak już wiemy bycie Afganką nie jest łatwe, na zakończenie dam zdjęcie któreś z nich:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz